Reprezentacja rzeszowskiego ŚZŻAK po raz kolejny dotarła na obchody rocznicy rozbicia oddziałów partyzanckich Armii Krajowej na Piotrowym Polu koło Iłży.
Miejsce to jest bliskie sercu Kol. kpt. Stefana Michalczaka z racji, że służył on w jednym z otoczonych tutaj oddziałów. I chodź tego dnia był na przepustce, to walczyło tutaj wielu jego kolegów. Jak opowiada, starał się przedrzeć do oddziału, ale było to już niemożliwe. Las został otoczony przez kilkanaście tys. niemieckich wojsk. Stojąc przed pomnikiem poległych, rozpoznaje poszczególne nazwiska i przypomina sobie kolegów, z którymi służył w drużynie, pod dowództwem kpt. Wincentego Tomasika, ps. “Potoka”.
Do obławy doszło w dniach 1-2 października 1944 roku. Niespełna 700 partyzantów otoczonych przez silnie uzbrojoną kilkunastotysięczną niemiecką piechotę walczył pod dowództwem z-cy “Potoka” ppor. “Włodka”.
Mimo przeważającej liczby wroga, udało się przerwać pierścień otoczenia w rejonie Gościńca Ostrowieckiego. Zginęło 59 partyzantów, w tym 11 żołnierzy radzieckich.
Jak relacjonuje kpt. Stefan Michalczak, ucieczka z okrążenia odbywała się tak, że biegli na oślep, przeskakując okopy, w których byli zaskoczeni Niemcy. Po wszystkim nie udało się zidentyfikować wielu poległych, ich ciała były w strzępach rozrzucone na drzewach.
Kpt. Stefan Michalczak opowiada o swoim dowódcy “Potoku”: